środa, 7 maja 2014

Rozdział 9

Kiedy się obudziłam poczułam ostry ból w mojej głowie. Próbowałam odtworzyć sobie wszystkie durne rzeczy które wczoraj zrobiłam. Z pewnością najgorsze jest to, że pocałowałam Harrego a do tego zobaczył to Marcel. Będę musiała obojgu wszystko wyjaśnić, tylko jeszcze nie wiem jak. Była dopiero czwarta nad ranem a moje myśli nie dawały mi ponownie zasnąć. Po cichu wstałam z łóżka, aby nie obudzić Lucy, która po przebudzeniu z pewnością będzie miała wielkiego kaca i nie pójdzie na zajęcia. Ze mną na szczęście nie było tak źle i miałam sporo czasu aby zwalczyć mój stan.
Skrzypienie starek podłogi ułożonej z ciemnych paneli nie ułatwiało mi cichego wyjścia z pokoju. Na dodatek mój chwiejny chód spowodował że potykałam się o wszystko, prawie upadając przy wszystkich meblach. Wzięłam swoje rzeczy omijając porozrzucane ubrania Lu, która nie umiała utrzymać porządku. Jej mama zawsze krzyczała na nią, że przyjmuje mnie do swojego pokoju gdzie jest okropny syf. Wtedy mi to nie przeszkadzało, bo nie był to mój pokój, ale teraz z pewnością to ja będę ganiała ją do sprzątania. Nie mam zamiaru sprzątać jej łachów za nią tak jak to miałam w zwyczaju robić w jej domu.
-Umm, cześć- powiedziałam do niezbyt wysokiego bruneta, który walczył z nałożeniem granatowej koszulki. Miał rozczochrane i mokre włosy co oznaczało, że już skorzystał z prysznica. 
-Cześć, widzę, że ty też nie możesz spać- zachichotał wkładając ręce do rękawów.
-Taa, boli mnie głowa- odpowiedziałam zbyt zachrypłym głosem.
-Jestem Adam
-Zoe- uścisnęłam dłoń, którą mi podał.
Chłopak dotrzymywał mi towarzystwa przez cały czas mojego pobytu w łazience. Jest bardzo towarzyski i zabawny dlatego cieszę się, że jest ze mną w segmencie.
-Do zobaczenia- pomachał mi na pożegnanie kiedy wyszliśmy z łazienki i udał się do swojego pokoju.

                                                                    ***

Korytarz jak zwykle o tej porze był zatłoczony. Milion studentów, którzy idą do swoich sal jedząc w pośpiechu śniadanie, tak właśnie wygląda życie studenta.
Skądś znam te wystające loki.. przeklnęłam w duchu połykając narastającą gulę w moim gardle. Rzuciłam się pędem aby tylko zdążyć go złapać, przypominając sobie co miałam powiedzieć. Nic z tego.
-Czekaj!- krzyknęłam, będąc już tylko parę metrów za nim.
-Jakiś problem mała?- puścił do mnie oczko odwracając się na pięcie. Powodował że cała sztywniałam onieśmielona jego wyglądem, ale nadal był dupkiem, który umie tylko wykorzystywać laski. Może nie byłam tego świadkiem, ale zdążyłam się nasłuchać na jego temat. Wszyscy w szkole gadają o nim i o jego kumplach. Zaliczyli najwięcej dziewczyn.
-S.. słuchaj, t.. to co się wczoraj stało...byłam pijana...- zająknęłam się, nie będąc w stanie ułożyć racjonalnego zdania. On tylko wybuchnął śmiechem patrząc się na mnie jak na idiotkę. Co do licha.
-Po chuj mi się tłumaczysz. Wiadome jest, że żadna nie może się powstrzymać, wiem że ci się podobam kochanie- puścił oczko ponownie.
-Nie prawda! Byłam tylko pija..
-Jesteś dziewicą?- zapytał nagle, nie dając mi dokończyć.
Co do chuja? Myślę, że dobrze wiedział, że nią jestem i zrobił to specjalnie żeby mnie zarumienić, wiem to. Głupi kutas. Co go obchodzi to co robię, a zwłaszcza tak intymna sprawa?
-Um.. ja..- czułam jak moje policzki palą a język się plączę.
Pochylił się nade mną szepcząc:
-Czy ktoś Cię kiedyś dotykał Zoe?- czułam jego ciepły oddech na mojej szyi.  Nigdy nikt nie dotykał mnie w TAKI sposób, ale wiele razy prawie do tego doszło. To musi być ktoś odpowiedni i ktoś komu ufam. Chyba nie wyglądam na dziwkę prawda?
-Mogę sprawić, że będzie Ci cholernie dobrze kochanie- mówił cały czas przy moim uchu. Jego głos był jedwabisty i gładki. Jego śmiałość mnie zadziwiała. Mówił to, tak jakby to była normalna rozmowa.
-Dlaczego uderzyłeś Nialla? I dlaczego mnie uratowałeś?- wyszeptałam gdy zobaczyłam blondyna na końcu korytarza z zabandażowanym nosem. Boże. Odsunęłam się od niego, aby być naprzeciwko i nie widzieć obrazu posiniaczonego Nialla.
-Bo sobie zasłużył. Nikt nie może Cię dotykać Zoe. Nikt- powtórzył to z takim spokojem patrząc mi w oczy. Ten piękny szmaragd nie mógł należeć do kogoś tak okrutnego. Miał anielski wygląd, ale tak naprawdę był chodzącym diabłem. Nie widziałam nikogo kto miałby tak onieśmielający wygląd. A jego sylwetka była idealnie zbudowana. Nawet jego tatuaże wyglądały na nim idealnie.
-Ja.. nie wiem jak mam Ci podziękować za to co dla mnie zrobiłeś, ale nic od Ciebie nie chce Harry. Nie chce, aby ktokolwiek złamał mi serce- powiedziałam i odeszłam nie dając mu nic powiedzieć.
                                     
                                                                    ***

-Marcel!- krzyknęłam widząc go na parkingu. Nie odzywał się do mnie przez cały dzień, dlatego postanowiłam, że ja to zrobię.
-Marcel, poczekaj- krzyknęłam ponownie, widząc jak przyśpieszył kroku. Dogoniłam go łapiąc go lekko za ramie. Obrócił się twarzą do mnie. Boże on ma w oczach łzy.
-Wszystko w porządku?- zapytałam z lekkim niepokojem -Czy ktoś Ci coś zrobił?- dodałam? Oh Boże oczywiście, że nikt mu nic nie mógł zrobić. Jak ja żałośnie brzmię.
-Nie- wydusił lekko trzęsącym się głosem.
-Słuchaj, chcę Ci pomóc. Powiesz mi co się stało? Ktoś Cię uderzył? Obraził? Masz problemy w rodzinie?- rzuciłam wszystko na jednym tchu.
-Tak, problem z bratem!- prawie krzyczał -Dobrze wie, że mi na tobie zależy a i tak chce mi Cię zabrać!- już teraz nie powstrzymywał płaczu. Jego policzki były całe czerwone i wiem, że to wyznanie musiało go wiele kosztować.
Zależy mu na mnie? Ale w jaki sposób? Kocha mnie, czy chce abyśmy byli przyjaciółmi? Tyle pytań kłębiło się w mojej głowie. Bez namysłu przytuliłam go gładząc po głowie. Szlochał w moje ramię w końcu mówiąc:
-Nie chce, aby to co powiedziałem zniszczyło naszą przyjaźń. J.. ja.. nie wiem. Nie znamy się długo, ale chyba zaczynam coś do Ciebie czuć. Zrozumiem jeśli mnie odrzucisz, po prostu nie mogę już tego nosić dłużej w sobie- mówił pociągając nosem.
-Oh Marcel... nie wiem. Wolałabym, żebyśmy na razie zostali przyjaciółmi dobrze?- wiem, że świadomość tego, że jednak coś do mnie czuje zmieni wiele. Nie będę umiała rozmawiać z nim, tak jak kiedyś, ale mam szczerą nadzieję, że nie będzie czuł się przeze mnie odtrącony. Był równie onieśmielający, co Harry, ale niegrzeczność i śmiałość Harrego przyciągały mnie do niego jak lep na muchę. Był taki seksowny z jego poburzonymi lokami i ze swoją sylwetką pokrytą tatuażami. Wiedziałam jednak to, że Harry by mnie tylko wykorzystał, a Marcel kochał i ze mną był. Co się ze mną dzieję, że nie mogę przestać myśleć o obojgu z nich?
Nasz uścisk jednak nie trwał długo bo usłyszałam zduszone krzyki gdzieś między zaparkowanymi samochodami. Podeszłam bliżej, aby zorientować się co się dzieje i zauważyłam Harrego przyciskającego jakiegoś chłopaka do maski samochodu. Schyliłam się przy pobliskim aucie, aby mieć ogląd na sytuacje.Co on mu robił?
-Jeszcze jeden taki wybryk a skończysz w ziemi czaisz!? Masz przynieść hajs na jutro, inaczej poznasz mojego ostrego kumpla- zagroził coraz mocniej przyciskając go do auta.
To nie wróżyło nic dobrego. Oj nie.

________________________________________
Witajcie po małej przerwie "na testy" (notka po spodem) :)
Dodałam nowy gadżet po prawej stronie i mam nadzieję że będziecie dzielić się swoimi wrażeniami o blogu na tt :) Przepraszam, że taki krótki obiecuje, że następny będzie dłuższy.
Tak więc do następnego!♥
50 KOMENTARZY NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)Mary x.







wtorek, 6 maja 2014

Przeprosiny

Kochani, to nie nowy rozdział. Pragnę was ogromnie przeprosić za to, że tak długo nie było rozdziału
Od razu napiszę, że miałam niedawno testy i po prostu nie miałam kiedy go napisać :c Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale obiecuje, że rozdział niedługo będzie, bo nad nim pracuje :) + dodałam nowy gadżet, w którym możecie pisać na tt o blogu :) Zachęcam do dodawania :)

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 8

-Otworzyć?- zapytał szeptem, aby nieznajomy za drzwiami nic nie usłyszał.
-Jeśli możesz- odpowiedziałam równie cicho co on. Walenie w drzwi się ponowiło, tym razem z większą siłą dlatego ponagliłam Marcela ręką, aby wariat za drzwiami ich nie wyłamał. Marcel uchylił je lekko i wyłupił oczy ze zdziwienia.
-Harry? Co ty tu robisz?- zrobiło mi się gorąco na te słowa. Po co on tu do cholery przychodzi?
-To samo pytanie mógłbym zadać tobie- odszczekał na siłę wpychając się do pokoju.
-To chyba nie jest dobry pomysł, Zoe nie najlepiej się czuje- poinformował brata blokując mu drogę.
-Zejdź mi z drogi Marcel, muszę się z nią zobaczyć- pchnął jego rękę, która stała mu na drodze.
-Harry, po co tu przyszedłeś?- załkałam łapiąc się za bolącą głowę.
-Musiałem sprawdzić, czy nic ci nie jest
-Jak widzisz, dzięki twojej interwencji żyję. Dzięki za troskę i pomoc, ale teraz wolałabym zostać sama- odpowiedziałam. Niby nie chciałam, żeby tu przychodził, ale tak naprawdę potrzebowałam go tak samo jak Marcela. Nie chciałam przyznać tego przed samą sobą, ale był mi wtedy tak cholernie potrzebny. Może to przez, to ,że jestem napita? A może jestem mu wdzięczna za to co dla mnie zrobił? A może to dlatego, że uważam, że jest cholernie pociągający?
-Tak naprawdę nie chcesz żebym szedł prawda?- odpowiedział, jakby czytał w moich myślach. Nie odpowiedziałam nic, bo powiedział jedynie prawdę a ja nie chciałam go okłamywać.
-To, może ja zostawię was samych...żebyście.. mogli pogadać.. - gdy Marcel wypowiadał te słowa, można było wyczuć, że nie chce tego robić, ale również nie ma zamiaru wyganiać stąd Harrego ani przebywać w jego towarzystwie. Czy on się go boi?
Drzwi się zamknęły a ja podniosłam się z pozycji leżącej patrząc na Harrego.

-Więc po co chciałeś mnie zobaczyć?- zapytałam gdy usiadł na skraju łóżka. Księżyc święcił przez okno prosto na niego, przez co wyglądał jeszcze bardziej seksownie. Boże.
-Wybiegłaś zapłakana z akademika, ponieważ Niall chciał Cię zgwałcić to chyba wystarczający powód żeby się o kogoś martwić prawda? Właśnie po to tu przyszedłem.


-Odkąd to jesteś taki troskliwy panie Styles?- Panie Styles? Matko chyba jest coś ze mną nie tak.
-A co z Niallem?- zapytałam szybko gdy ten zaczął się śmiać z doboru moich słów. Szybko spoważniał i zrobił obojętną minę.
-Wpierdoliłem mu- odpowiedział, jak gdyby nigdy nic.
-Co?! Jak to wpierdo.. pobiłeś?- alkohol w moich żyłach wciąż robił swoje.
-A co miałem puścić mu to płazem? Niech ma nauczkę, że mojej kobiety się nie dotyka- zakrył szybko usta dłonią gdy zdał sobie sprawę z tego co powiedział.
-Jak to twojej kobiety Harry?!- zaczęłam krzyczeć nie do końca wiedząc dlaczego.
-Nie jestem dziewczynką do zaklepania i do przelecenia, nie jestem twoją własnością- kontynuowałam moją wypowiedź gdy nic nie odpowiadał.
-Ale ja nie chce Cię przelecieć ani zaklepywać! Po prostu...
-Co po prostu Harry?! No co?!- wydarłam się coraz bardziej się do niego przybliżając.
-Nie wiem.. po prostu nie chce żeby ktoś Cię pragnął a tym bardziej dotykał- jego słowa zbiły mnie z logicznego myślenia. Mogę przypuszczać, że mówi to tylko dlatego, że chce się ze mną pieprzyć, ale wydawało mi się to w tamtej chwili strasznie pociągające.
-Harry, ty jesteś o mnie zazdrosny?
-Nie.. to znaczy, nie wiem. Wiem tylko, że Niall nie może cię mieć- powiedział to z takim spokojem, że wydawało mi się, że jest aniołem. Do tego jego cudowny wygląd sprawił, że miałam ochotę go pocałować.
Widząc, że go obserwowałam uśmiechnął się do mnie uroczo ukazując przy tym dołeczki.
Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale zaczęłam coraz bardziej się do niego przybliżać a on do mnie. Gdy
zetknęłam się z jego różowymi ustami musnęłam je lekko, aby za chwilę przerodzić go w namiętny pocałunek. Wstałam z miejsca i usiadłam na nim okrakiem pogłębiając nasz pocałunek. Rozchyliłam lekko wargi a on nie tracąc czasu wsunął w nie swój język. Jęknął cicho kiedy  pociągnęłam za końcówki jego poburzonych loków. Był to najcudowniejszy pocałunek i chciałam, aby trwał on jak najdłużej. Najprawdopodobniej nie doszłoby do niego gdyby nie to, że byłam nadal schlana, ale wtedy nie chciałam tego zmieniać.
Gdy miałam zamiar się od niego oderwać, aby zaczerpnąć trochę powietrza usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. No nie! Odwróciłam się, aby zobaczyć kto jest sprawcą przerwania tak pięknej chwili i zamarłam widząc w drzwiach Marcela który trzymał na swoim ramieniu Lucy. Posadził ledwo trzymającą się na
nogach przyjaciółkę i spojrzał na nas zakłopotany. Miał powody.. siedziałam zasapana okrakiem na Harrym.
-Prze..przepraszam, już idę- wymamrotał. Widziałam jego zaszklone oczy.. dlaczego tak zareagował?
-Poczekaj, Marcel!- zeszłam szybko z Harrego i rzuciłam się pędem za nim. Nie do końca mi to wychodziło, bo się potykałam o własne kończyny, ale kiedy go dogoniłam złapałam go za ramię.
-Marcel przepraszam, że musiałeś to zobaczyć.. jest mi strasznie głupio, nie powinno do tego dojść, nie wiem co mnie podkusiło- znów zaczęłam ronić łzy. Niepotrzebnie go pocałowałam i mogłam nie dopuszczać, żeby Marcel wyszedł. Nie tak to miało wyglądać.
-Zoe, nie płacz.. nie musisz mi się tłumaczyć- wymusił lekki uśmiech i poszedł wzdłuż korytarza.
Gdy wróciłam do pokoju Harry siedział w tym samym miejscu na łóżku ze spuszczoną głową.
-Ja już pójdę- powiedział podnosząc się z łóżka i muskając mój policzek.
-Podobał mi się ten pocałunek- szepnął w moje ucho, aż mi ciarki przeszły.
Podniosłam ledwo żyjącą Lucy z podłogi i położyłam ją na łóżko, a sama zrobiłam to samo.


_______________________________________
O Boże, nie wierzę.. napisałam ten rozdział na takiej szybkości... bez pomysłu.. o ludzie ale lipa xd
Jak myślicie co będzie dalej? :D Czy Zoe któregoś z nich pokocha?
Wiecie co.. pracuje nad nowym zwiastunem, ale gify nie działają mi w programie ;c ehh
Mam do prowadzenia jeszcze konto Lucy na tt jak ktoś chce ;)
Obserwujcie mnie i bohaterów na tt (dajemy fb)
JEŚLI PRZECZYTAŁAŚ/EŚ ZOSTAW KOMENTARZ!
PROSZĘ ZRÓBCIE MI PRZYJEMNOŚĆ I DOBIJCIE DO 60 KOMENTARZY *_*

No to tego.. do następnego! :))
Mary x.



poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 7

-Hej, poczekaj- usłyszałam za sobą krzyk Stylesa -Idziesz dziś na imprezę do naszego akademika?
-Taa, idę- odpowiedziałam beznamiętnie. To, że napisał mi, że jestem niesamowita nie zmieniło mojego nastawienia do niego. Nadal był dupkiem i robi to prawdopodobnie dlatego, że chce mnie przelecieć. Niech sobie nie myśli, że jeśli jest przystojny to mu ulegnę. Nie będę z nim pogrywać w jego gierki.
-Zdaje się, że mamy teraz razem historię architektury, nieprawdaż?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem. Czy ja muszę mieć z nim, aż tyle zajęć?

-Dzień dobry, przepraszamy- wymamrotały dziewczyny które wpadły spóźnione do sali.
-Siadajcie- poinstruował nauczyciel, poirytowany tym, że ktoś przerwał mu jego wypowiedź.
-To tak jak zacząłem mówić, każdy musi przynieść projekt na kolejne lekcje grupkach trzy osobowych. Będę przypominał która grupa ma co przynieść na następne zajęcia. Tematy podam na następnych zajęciach, teraz wybiorę grupy- zrobiłam kwaśną minę na jego słowa. Po co jakiś głupi projekt?
-A nie możemy sami się dobrać?- wypaliła jedna z dziewczyn zirytowana jego pomysłem.
-Nie tym tonem moja droga. Grupy będą podzielone alfabetycznie, z listy.
-No chyba pan żartuje!- powiedziałam. Kurde chciałam to zrobić nieco ciszej.
-Panno Smith czy ma pani z tym jakiś problem?
-Nie, przepraszam- cholera. Doskonale wiedziałam co to oznaczało. Dlaczego grupy nie mogłyby być dwu osobowe? Wtedy robiłabym z samym Marcelem, a tak? będziemy musieli go zrobić razem z tym palantem- Harrym. Wyobrażałam już sobie, jak uśmiecha się pod nosem zadowolony z siebie. Nie musiałam się do niego odwracać, żeby to sobie wyobrazić.

                                                        ***
-Chyba nie masz zamiaru w tym pójść prawda?- narzekała Lucy gdy wyszłam z pod prysznica ubrana w normalne ciuchy. Ona wyglądała naprawdę świetnie..czarna krótka sukienka i kilku centymetrowe szpilki. Nie byłam tak odważna jak ona więc ubrałam się zwyczajnie.
-No, a niby jak mam się ubrać?
-Dziewczyno zaszalej. Nie idziesz do kościoła tylko na imprezę załóż coś fajniejszego- mówiła skonsternowana moim wyglądem- mogę cię ubrać i umalować? proszęęęęęęę- zaakcentowała ostatni wyraz robiąc minę a'la puszek okruszek.
-Co to to nie!- powiedziałam zirytowana jej durnym pomysłem.
-Ej, no proszę. Nie dam ci spokoju- Ehh.. miałam jakieś wyjście? Nie. Pozwoliłam Lu wybrać dla siebie ten strój. Przyjaciółka Uczesała mnie  i pomalowała. W rezultacie wyglądałam naprawdę ładnie więc byłam jej za to bardzo wdzięczna.
-To co zbieramy się tak?- ehh nie byłam optymistycznie nastawiona na tę imprezę, tym bardziej, że będzie tam Harry, ale nie chciałam robić przykrości Lu a tym bardziej siedzieć sama w akademiku.

Otwierając drzwi na piętro w którym miała być impreza, od razu uderzył mnie zapach dymu i alkoholu. Zawsze chce mi się rzygać na taki smród. 6969696969 obściskujących się par i dudniąca muzyka (włączcie sb będzie fajniej :D) nie dodawała uroku temu korytarzowi. To dziwne, że recepcjonistki jeszcze nie przyszły sprawdzić co się dzieje, lub nie zaniosły jakiegoś donosu. Zresztą.. cisza nocna jest o 23, więc gówno mogą nam zrobić.
-Chodź, w salce dla gości jest alkohol- pociągnęła mnie Lucy. Obijałyśmy się o tańczące pary, którym najwidoczniej to nie przeszkadzało. Gdy dotarłyśmy do pomieszczenia zostałyśmy obdarowane drinkami w kolorowych kubeczkach przez nieznajomą dziewczynę. Upiłam łyk a paląca ciecz rozlała się po moim gardle. Jak szaleć, to szaleć. Po skonsumowaniu pierwszego drinka wzięłam następnego i następnego. Zabawa była dość fajna. Nie tracąc czasu weszłam w bawiący się tłum i zaczęłam ruszać biodrami w rytm muzyki. Normalnie w życiu bym czegoś takiego nie odstawiała, ale alkohol w moich żyłach dodawał mi odwagi. Gdy piosenka się skończyła, a zaczęła następna poczułam, że ktoś łapie mnie z tyłu w tali. Obróciłam lekko głowę by sprawdzić kto mnie przytulił. Ku mojemu zaskoczeniu był to jeden z kumpli Harrego, jak się zdaję miał na imię Niall.
-Cześć, wyglądasz świetnie. Zatańczymy?- zadał pytanie. Kiwnęłam potakująco głową i zaczęłam ponownie ruszać się w rytm muzyki. Czułam się świetnie a alkohol wprawiał mnie w doskonały nastrój. Czułam się wartościowo gdy seksownie poruszałam swoim ciałem.
-Jesteś urocza Zu- szepnął mi na ucho i lekko złapał za rękę prowadząc w nieznaną mi stronę. Chwiałam się na nogach, ale nie stawiałam oporu myśląc, że zabiera mnie do alkoholu. Moje zaskoczenie było niemalże wyrysowane na twarzy, gdy minął pokój dla gości a zaczął otwierać drzwi do pokoju akademickiego, wciągając mnie dosłownie do środka.
___________________________________________________
Harry's POV:

Co do cholery Niall wyrabia? Najpierw przystawia się do niej gdy ta sobie tańczy a teraz zabiera ją do pokoju? Normalnie podszedł bym do niego i mu wpierdolił ale w tamtej chwili nie chciałem urządzać scen zazdrości, ale tego było już za wiele. Nie mógł jej wykorzystać, ona była pijana a do tego moja! Czy ja właśnie pomyślałem, że ona jest moja? Nie ważne! Ruszyłem pędem za nimi i uchyliłem lekko drzwi pokoju, aby sprawdzić co on jej robi.
-No proszę, będzie nam razem tak cudownie
-Puść mnie idioto, jestem pijana, ale nie głupia. Odpierdol się- syknęła w jego stronę zadając cios łokciem w brzuch.
-Kurwa, jaka suka. Nie chcesz po dobroci? - złapał ją mocno za nadgarstek i szarpnął w swoją stronę. Ta zaczęłam płakać i krzyczeć. Nie mogłem już dłużej na to patrzeć i wpadłem do pokoju.
-Co ty kurwa Niall wyprawiasz?!- wrzasnąłem w jego stronę, zasłaniając swoim ciałem, drobną sylwetkę dziewczyny.
-Woah, chciałem się z nią tylko zabawić- zaczął tłumaczyć się zakłopotany. Nie wytrzymałem i strzeliłem mu tube w zęby.
-Nie waż się jej kurwa dotykać, zrozumiałeś?!- krzyknąłem tak, aby każdy mój wyraz został przez niego zrozumiały.
-Sama się kurwa do mnie przyklejała, ale ruchać to już się nie chciała- odkrzyczał równie głośno wycierając krew która ciekła mu z nosa. Na te słowa dziewczyna rzuciła się pędem do drzwi i wybiegła trzaskając drzwiami.
-Kurwa mać, jesteś aż tak ułomny?! Ona jest pijana!
____________________________________________________

Zoe's POV:

Biegłam zatłoczonym korytarzem nie zważając na przyglądających mi się ludzi. Ta sytuacja trochę mnie otrzeźwiła i w tamtej chwili byłam bardziej roztrzęsiona niż pijana. W biegu wycierałam stróżki łez które leciały jak rzeka po moich policzkach. Gdy otworzyłam drzwi, fala ulgi oblała moje ciało. Było zimno, ale w tamtej chwili najmniej mnie to obchodziło. Wtem zobaczyłam znajomą mi sylwetkę. Tak to musiał być on. Obrócił się w moją stronę słysząc jak ciągam nosem.
-Zoe? Cześ.. Kurde, czy ty płaczesz?- zapytał przez co znów zaczęły lecieć mi łzy. Rzuciłam się mu na szyję, łkając w jego sweter.
-Co się stało?- zapytał z troską w głosie.
-Niall.. on.. on.. chciał mnie zgwałcić- wymamrotałam zachrypniętym głosem przez płacz.- Ale.. twój brat.. Harry, mnie uratował- wychrypiałam. Mam nadzieję, że Harry nic więcej mu nie zrobił. Nie zdążyłam mu nawet za to podziękować.
-Już dobrze, ciiii- uspokajał mnie Marcel gładząc przy tym po głowie- jesteś trochę pijana, chodź, zaprowadzę Cię do akademika.
                                                                     ***
-Fuuu co to jest?- zapytałam ze skfaszoną miną. To co mi dał było obrzydliwe
-To dobre na kaca, pij- poinstruował dając mi wody do popicia. Zauważyłam, że zdjął okulary i miał nieco bardziej roztrzepane włosy niż zwykle. Wyglądał dużo młodziej.
-Połóż się. Poczekam aż zaśniesz- opatulił mnie kołdrą gładząc po głowie. Marcel był naprawdę słodki. To miłe z jego strony, że zajął się mną w ciężkiej dla mnie sytuacji.
-Żeby zasnąć, musisz zamknąć oczy- zachichotał widząc, że mu się przyglądam. Był razem z Harrym naprawdę przystojny.
-Wole popatrzeć na Ciebie- Boże co ja właśnie powiedziałam?! Chyba alkohol nie do końca ze mnie uleciał. Nawet na pewno. Otworzył usta i już chciał coś powiedzieć, ale przeszkodziło mu walenie do drzwi.




______________________________
Ho ho ho! :D Zabijcie mnie, że w takim momencie przerwałam hahaha ;D
Rozdział chciałam zadedykować dla @ta_brzydka zmień usurname bo jesteś śliczna <3
Ej! potrzeba mi jeszcze 2 osób do prowadzenia kont na tt ;c
https://twitter.com/Madzixxxxx obserwujcie mnie i zadawajcie pytania http://ask.fm/Madzixxxx :D
Obserwujcie bloga klikajcie na tej stronie łapki w górę https://www.facebook.com/OneDirectionComeToPoland?ref=hl i wgl ;)
50 KOMENTARZY NASTĘPNY ROZDZIAŁ !!Nie popisaliście się pod tamtym rozdziałem, aczykolwiek dziękuję wszystkim za życzenia♥
Jesteście kochani♥
Mary x.

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 6

Proszę przeczytajcie notkę pod rozdziałem :)) dziękuję♥

-Cześć Zoe!
-Umm Marcel, cześć- odpowiedziałam zakłopotana. Nie byłam pewna czy Marcel widział to, iż wychodzę z samochodu jego brata, więc zamierzyłam trzymać gębę na kłódkę.
-Czy to był samochód Harrego?- zapytał, upewniając się że nie stoi już na parkingu. Czyli to widział.
-Taa, podwiózł mnie- nie wyjawiłam mu prawdy. Powiedzenie "Taa, twój nienormalny brat zajechał mi drogę i kazał mi wsiąść do swojego samochodu" brzmiałoby niemoralnie.
-Och- odpowiedział tylko tyle i posłał mi niewielki uśmiech- Jak podoba Ci się uczelnia? - zmienił temat, za co byłam mu bardzo wdzięczna.
-Uczelnia wygląda spoko, ale niektórzy profesorowie...- nie skończyłam mówić, ponieważ razem z Marcelem zaczęliśmy chichotać. Jasnym było to,że oboje pomyśleliśmy o pani Davies, która przez pół zajęć pokazywała nam swoje żylaki na nogach, oraz demonstrowała na biednym Jacobie jak wykonać relaksujący masaż.
Szczerze mówiąc Marcel jest całkiem zabawny i mogę go nazwać moim dobrym kumplem. Uważam, że jest naprawdę przyjacielski i mogę z nim szczerze pogadać. Najbardziej zdziwiło mnie to, że są absolutnym przeciwieństwem Harrego. Jest miły, sympatyczny i nie bzyka innej dziewczyny co noc. Nie wyssałam oczywiście tego z palca. Wszystkie tapeciary  huczą o tym ile to Harry zaliczył lasek w ciągu życia. To wręcz przezabawne, jakże one są tępe. Marcel zdążył mi już opowiedzieć jak dobijały się do jego drzwi, ponieważ poprzedniej nocy je przeleciał, a one liczyły na wielką miłość. Marcel oczywiście nie ma takiego powodzenia jak on, zdążyłam to zauważyć. Niegrzeczność Harrego jest tylko wabikiem na dziewczyny.

Po miłej pogawędce z Marcelem i wymianie numerów, postanowiłam w końcu iść do akademika. Poprosiłam recepcjonistkę o klucz do pokoju 409 i weszłam do windy. Przemierzając długi korytarz, rozmyślałam o całym dzisiejszym dniu...

                                                                ***

-Zu twój budzik dzwoni już 4 raz, wstawaj bo się spóźnisz- oh nie już tyle razy włączałam drzemkę? Wzięłam telefon do rąk, aby sprawdzić która godzina. Zmrużyłam lekko oczy przez palące światło słońca. Kurde 9:07 a zajęcia mam o 10. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona, ponieważ nie miałam zamiaru spóźnić się na zajęcia już w drugim dniu.
-Zoe słyszałaś!? w sąsiednim akademiku jest dziś o 18 impreza! idziemy co nie?- szczerze? nie miałam ochoty nigdzie iść. Ale znając życie, Lucy nie dałaby mi spokoju, zresztą, jak zawsze. Nie mam wyboru,zaciągnie mnie tam siłą.
-Nie chce mi się, ale chyba nie mam wyboru nie?
-No nie masz, zresztą dopiero zaczynamy studia, nikogo nie znamy więc trzeba zawierać nowe znajomości- mówiła skacząc przy tym po swoim łóżku. Nie mogłam jej odmówić, była taka podekscytowana.W sumie to tylko jedna impreza.

Przypominając sobie która godzina,wzięłam szybki prysznic zabrałam z szafy 
swoje ubrania w biegu wkładając wszystko na siebie. 
Zrobiłam w ekspresowym tempie kreski eyelinerem 
i byłam mniej- więcej gotowa. Pobiłam dziś chyba rekord w ogarnianiu się do szkoły bo jest dopiero 9:45. Nie było czasu na to, aby iść na uczelnie pieszo dlatego pojechałam samochodem.

                                                               ***
Wielkie, szklane drzwi ustąpiły pod pchnięciem mojej ręki. Szczerze mówiąc myślałam, że na uczelni jest nieco ciszej, ale myliłam się, chociażby ze względu na to, że grupy liczą ponad 50 osób. Doszłam do mojej szafki biorąc z niej potrzebne rzeczy na dzisiejsze zajęcia. Na studiach plusem jest to, że na wykładach można robić co tylko się chce. Można jeść, grać, gadać i tym podobne, jest pełen luz a wykładowcy mają na to wyjebane. To nasza sprawa jak się przygotujemy do sesji. 
W pewnym momencie zauważyłam, że ktoś idzie w moją stronę. Obróciłam głowę, aby sprawdzić go się natarczywie na mnie gapi. Oh super.. koledzy Harrego.
-Cześć- zawołał jeden, orientując się, że w końcu otrzymał tak upragnioną uwagę.
-Cześć- odpowiedziałam beznamiętnie 
-Nie zdążyliśmy się chyba poznać prawda? Ja jestem Zayn, to jest Niall a to Louis- wskazywał kolejno. Posłałam lekki uśmiech do każdego z nich, ściskając ich dłonie.
-Jestem Zoe- poinformowałam już z większym entuzjazmem niż przedtem.
-W naszym akademiku jest dziś impreza, przyjdziesz?
-Umm, tak wybieram się z koleżanką- oh nie! to musi być też akademik Harrego!
-To świetnie! widzimy się wieczorem- uśmiechnął się Lou i pomachał mi na pożegnanie, odchodząc od mojej szafki.
Pod salą stała grupka osób, przy której dostrzegłam również Marcela.
-Hej- przywitałam go, orientując się, że rozmawia z jakimś chłopakiem.
-Cześć Zoe- uśmiechnął się do mnie ukazując swoje dołeczki w policzkach. Jeej on też je ma.
-Yghym- odchrząknął towarzysz Marcela uśmiechając się do mnie
-A tak, to jest Liam, mój przyjaciel, a to jest Zoe moja.. nowa ..koleżanka?
-Tak, koleżanka- powtórzyłam zmieszana.
-Oh, cieszę się, że Cię poznałem, Marcel o tobie wspominał, rzeczywiście nie kłamał.. jesteś naprawdę czarująca- zachichotał, na co Marcel go szturchnął i zrobił się czerwony. Coo? Marcel powiedział mu, że jestem czarująca? To dość dziwne. Nie wyobrażam sobie Marcela mówiącego, że ktokolwiek jest ładny a tym bardziej czarujący. Na samą myśl rośnie mi serce, bo jest to dość miłe. 
Moją pierwszą lekcją są zajęcia z rysunku. Architektura niestety, ale nie jest zbyt łatwa. Wymaga precyzji oraz rysowania dużej ilości rysunków. 
Sala wygląda, jak sala kinowa i wszyscy siedzą w rzędach obok siebie. Dosiadłam się do rzędu, obok Marcela i Liama. Ucieszyłam się gdy obok mnie usiadła jakaś dziewczyna, która wydawała się sympatyczna. Przedstawiła mi się i wyjęła laptopa. 
Zajęcia były dość nudne, ponieważ wykładowca tłumaczył co będziemy robić przez ten rok. Zdaje się, że jest on jak na razie najbardziej opanowany i ogarnięty. Postanowiłam zabić nudę i zaczęłam pisać sms'y z Lucy. Wtem poczułam,że ktoś wyrywa mi urządzenie z ręki. Obróciłam się , aby sprawdzić kto był sprawcą tak haniebnego czynu. Kurde to Harry, nawet nie zorientowałam się jak usiadł za mną.
-Oddaj mi telefon- parsknęłam w jego stronę, wyciągając ręce po moją własność. Domyśliłam się co robił.. zapisywał swój numer.
-Poczekaj.. chwila.. proszę bardzo księżniczko- podał mi iPhona z uśmieszkiem na twarzy- Oh ktoś do mnie napisał!- wyciągnął z kolei swój telefon i odczytał wiadomość.. ode mnie.. Wypuściłam ze świstem powietrze z poirytowania. Ugh jaki on jest nieznośny. 
Po kilku minutach poczułam, że dzióbie mnie w plecy i rzuca mi karteczkę. Rozwinęłam ją i przeczytałam tekst wiadomości 
"Jesteś zła za to że Cię zaczepiam?"
Kurde, odpierdolnijta się. Wzięłam długopis do ręki i szybko mu odpisałam.
"Po porostu jesteś denerwujący. Na dodatek wczoraj kazałeś mi wsiąść do swojego auta"
Odrzuciłam karteczkę i po chwili otrzymałam odpowiedź. 
"Zaczepiam Cię, bo Cię lubię. A kazałem ci wsiąść, bo nie lubię jak mi się odmawia"
"Słuchaj jaki pan Petterson ma w domu kominek:)Jak chcesz o tym pogadać to na przerwie"- Odpisałam, słysząc o czym mówi wykładowca.
"Jesteś niesamowita! :* " -Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Czy oni się zmówili? Najpierw Liam wyjawia, iż Marcel powiedział, że jestem czarująca, a teraz Harry pisze mi, że jestem niesamowita. Jednak bliźniacy telepatycznie się porozumiewają, nawet Harry i Marcel. 
Czułam, że dzisiejszy wieczór będzie tak samo dziwny jak dzień. Wtedy nie wiedziałam nawet, jak bardzo.

____________________________________
Hey, hi, hello!
Jest tak długo przez was upragniony rozdział :D
Miałam go dodać we wtorek (moje urodziny :D zapamiętajcie datę 4 luty!! :D) ale tak się domagacie, że nie miałam wyjścia xd
I teraz jest sprawa ! Potrzebuję 2 osób do prowadzenia kont Marcela i Harrego na tt :)
Muszą to być oczywiście osoby, które regularnie czytają bloga i orientują się w sytuacji :) Jeśli ktoś chce prowadzić niech się zgłosi do mnie na tt (@Madzixxxxx) a ja wybiorę kilka osób ( Jeśli zgłosi się więcej osób, wtedy stworzę konta dla kilku innych bohaterów :D
TO TERAZ ZRÓBCIE MI NIESPODZIANKĘ URODZINOWĄ I ZRÓBCIE MI SPAM KOMENTARZAMI POD ROZDZIAŁEM :D
Kocham i pozdrawiam♥
Mary x.



piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 5

ZWIASTUN W NOWEJ ZAKŁADCE !! :D

Harry's POV:

-Hahaha dałeś ciała Harry, odpuściłeś sobie i dałeś się pomiatać dla Marcela- zarechotał Zayn, prosto w moją twarz.
-Zamknij się, po prostu się zamknij, Zayn- wysyczałem przez zęby.
-Woah stary, spokojnie! żartowałem.
-Po prostu, nie chce mi się kłócić z tym jebanym okularnikiem i tyle- kurwa irytował mnie, ale był moim bratem, nie mogłem uderzyć go ani nic.
-Powinieneś pokazać swojemu braciszkowi gdzie jego miejsce, jeszcze ci laski będzie zabierał- zakpił Louis, podnosząc swój plecak z ziemi.
-A tak ogólnie.. ta laska.. rawrr, chętnie bym ją przeleciał- oh, Boże Niall serio..
-Jest dla ciebie za dobra, idź poszukać kogoś innego- przewróciłem oczami, na jego durne fantazje.
-Sugerujesz, że jest zbyt grzeczna żebym ją wyruchał?- zapytał- Stary, żadna laska nie oprze się mojemu urokowi osobistemu- poprawił włosy z udawanym entuzjazmem.
-W tej szkole jest pełno dziwek do ruchania, po prostu odpuść ją sobie- krzyknąłem, zwracając uwagę niektórych uczniów.
-A co Harry.. może jesteś zazdrosny, pewnie ci się spodobała i sam chciałbyś ją przelecieć- zakpił- idź do Marcela, może cię z nią umówi- Było jasne ze chce mnie wkurwić i upokorzyć. Nie wytrzymałem i przyparłem go o ścianę.
-Przyrzekam Niall, że jeżeli w tej chwili się nie zamkniesz wylecisz przez to okno- wysapałem. Tak, dziewczyna była ładna, ale to nie znaczy, że jestem o nią zazdrosny.
-Uspokój się, jesteś ostatnio strasznie nerwowy, stary- Niall poklepał mnie po ramieniu. Chwilę potem rozbrzmiał się dzwonek. Wypuściłem Nialla i wszyscy ruszyli na swoje zajęcia. Chłopcy byli w wyższych klasach, ale to ja rządziłem i byłem najsilniejszy. Podniosłem plecak i ruszyłem zatłoczonym korytarzem mierząc się z podnieconymi dziewczynami które wystawiały w moją stronę swoje biusty. Wszystkie były takie puste, ale lubiłem je wykorzystywać.

                                                               ***

Zoe's POV:

Geometria wykreślna.. czuje, że chyba znienawidzę ten przedmiot. Weszłam do sali jako ostatnia, więc spojrzenia wszystkich padły na mnie. Nie lubię być w centrum uwagi. Zawsze trzymałam się z tyłu i nie byłam zbyt popularna w szkole, miałam jedynie kilku przyjaciół. 
Na sali nie było żadnej znajomej twarzy, więc w ciszy podeszłam do wolnej ławki z tyłu.
-Cześć, mogę się przysiąść?- usłyszałam pytanie obok siebie. Ładna blond włosa dziewczyna stała obok  z uśmiechem na ustach.
-Jasne siadaj, jestem Zoe- podałam dziewczynie dłoń.
-Rosalie- uścisnęła ją z sympatią- niestety nie znam nikogo na tych zajęciach- przyznała.
-To tak jak ja..
-Dobrze, cisza zacznijmy zajęcia- przerwał harmider wykładowca.
bla, bla, bla.. po prostu emocje jak przy zbieraniu porzeczki. Jeśli zajęcia z geometrii będą zawsze takie nudne, mogę spokojnie na nich spać. Zamiast się skupić całą lekcje rozmawiałam z Rose.
DZYYYYYYYŃ
No nareszcie ! Wszyscy wypadli z sali jak oparzeni.
Hmm.. co następne.. angielski.

-Widzę, że się wyspałaś na tych zajęciach- szturchnęła mnie Lu dla rozluźnienia atmosfery- wyglądasz na wyspaną, nie to co na tamtej lekcji.
-Taa.. pierwsze zajęcia bywa.. kurwa- syknęłam. Naprawdę nie potrzebowałam tu tego dupka. Chociaż, że go nie znam, już mi podpadł swoją akcją na poprzedniej przerwie.
-Kurwa idzie t.. tu- moja szafka została zamknięta przed moją twarzą z hukiem. Kurwa zostaw mnie..
-Cześć mała, jak tam?- wyszczerzył swoje śnieżno- białe zęby, ukazując bardzo widoczne dołeczki w policzkach.
-Nic, zjeżdżaj- syknęłam w jego stronę, na co lekko się skrzywił.
-Spokojnie, kochanie nie chce ci nic zrobić- nie miałam zamiaru przystawać na jego jakże miłą pogawędkę. Był przystojny, ale wystarczyło chwilę z nim pogadać a już można było stwierdzić że jest męską dziwką i głupim kutasem.
-Po prostu się odczep, nie jesteś w moim typie- zadrwiłam. Moja przyjaciółka tylko stała z boku przypatrując się konferencji z wyraźnym zdziwieniem.
-Oh kochanie.. i tu się mylisz- nie słuchałam go.. zamiast tego zerkałam na jego tatułaże na rękach i ramionach, oraz te które przebijały się przez cienki materiał białej koszulki.
-Podobają ci się?- zachichotał, widząc jak wpatruje się w jego ciało. Poczułam jak moje policzki robią się różowe. Czy ja zawszę muszę się rumienić?
-Co masz teraz?- zapytał patrząc na mój plan który trzymałam w ręce.
-Angielski- nie mów,że ty też, nie mów, że ty też.
-Ooo ja też- ugh, moje modlitwy nie zostały wysłuchane.
-Super- przedrzeźniałam, jego entuzjazm, na co tylko wywrócił oczami.
-Eghem- odchrząknęła Lu- Nie zapoznasz mnie ze swoim znajomym?
-Ah tak, przepraszam.. Harry, Lucy, Lucy, Harry- oh boże jakby wiedziała, jaki on jest, z pewnością nie chciałaby go nigdy znać.
-Miło mi cię poznać Harry- przymilała się dziewczyna. Chłopak tylko patrzył na mnie z miną "RATUJ!!" Hahaha zabawne, ale należało mu się. Na szczęście nie trwało to długo, ponieważ zadzwonił dzwonek.

                                                              ***

-Zoe Destiny Smith
-Jestem- odkrzyczałam. Kurwa, dlaczego ten profesor musi czytać nasze pełne imiona i nazwiska. Nienawidziłam tego drugiego imienia. Jak rodzice mogli mnie nim tak skrzywdzić? 
Wtem usłyszałam rechot za sobą. Doskonale wiedziałam do kogo należał. Harry
-Destiny- powtórzył i ponownie zarechotał- podoba mi się.
-Spróbuj jeszcze raz mnie tak nazwać, a moja torba poleci prosto w twoją twarz- odszczekałam.
-Harry Edward Styles
-Obecny
Tym razem ja zachichotałam. Edward to imię jak dla jakiegoś księcia a Harry wcale go nie przypominał.
Chłopak tylko dzióbnął mnie w plecy na co wydałam grymas
-Nie dotykaj mnie Edwardzie- przekomarzanie się z nim było dość zabawne, zważając na to że Harry to kompletny dupek można było powiedzieć, że gdy robi się z niego jaja wydaje się być jaszcze bardziej żałosny.
-Nie nazywaj mnie tak- wymamrotał.
-Wzajemnie
-Destiny i Edward, czy ja wam nie przeszkadzam?- spojrzał na nas spod swoich okularów profesor. Na jego słowa cała grupa spojrzała na nas przez co zrobiłam się cała czerwona. Ugh nienawidzę go.
                                                           ***

Kolejne zajęcia minęły mi spokojnie. Nie natknęłam się na Harrego i jego grupę za co szczerze dziękuję Bogu. Kończyłam lekcje wcześniej niż Lucy, dlatego musiałam iść do akademika sama. Rozważałam czy nie podjechać autobusem, ale widząc, że jest ładna pogoda postanowiłam się przejść czego potem pożałowałam, ponieważ obok mnie zatrzymał się czarny Land Rover, w którym był nie kto inny tylko Harry.
Uchylił przyciemniane okno i patrzył na mnie spod łba.
-Wsiadaj podwiozę Cię- zaproponował.
-Nie mówisz poważnie prawda? Zjeżdżaj, nie potrzebuje twojej podwózki, przejdę się- odszczekałam, na co ten ruszył z piskiem opon i parę metrów przede mną zajechał mi drogę.
-Kurwa dobrze się czujesz?!
-Wsiadaj albo sam cię wsadzę do tego pierdolonego samochodu!- w tamtej chwili na prawdę się go przestraszyłam, więc pospiesznie wsiadłam na siedzenie pasażera. On naprawdę był nienormalny i Bóg wie co by się stało gdybym nie wykonała jego polecenia. Jak to możliwe, że na zajęciach droczył się ze mną a tu nagle zrobił się tak agresywny?
Droga minęła w kompletnej ciszy. Nakierowywałam go tylko, gdzie ma jechać, wymieniając przy tym kilka spojrzeń.
Gdy wjechał na parking, pospiesznie odpięłam pasy, podziękowałam i już miałam wychodzić, ale zorientowałam się że drzwi są zamknięte. Co do cholery?
-Wypuść mnie- zażądałam, na co on posłał mi cwaniacki uśmiech i wskazał palcem na swój policzek. No nie..tego już za wiele, czy on serio chce żebym go tam pocałowała?
-Pierdol się Styles- wybełkotałam i nacisnęłam pierwszy lepszy guzik. Drzwi natychmiastowo uległy. Ale mam szczęście! Wyskoczyłam szybko z auta. Będąc już parę metrów usłyszałam tylko jego śmiech i stłumiony krzyk.
-Do zobaczenia słonko, jutro na zajęciach!
Co za dupek. Znam go jeden dzień a już go nienawidzę.
-Cześć Zoe!- z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Marcela..


______________________________________
Witajcie! Wybaczcie, że dopiero teraz rozdział, ale czekałam na zwiastun :))
Ogólnie wyjeżdżałam i nie miałam kiedy go pisać. Jak widzicie jest nowy wygląd i chciałam za to podziękować mojej koleżance @zaynxxpolandxx
 i jej koleżance (nick do tt na nagłówku :D Nie wstawiam bo nwm co to jest hah) za tak cudowną robotę ♥
Chciałam również strasznie podziękować @asslousosexy za zrobienie zajebistego zwiastunu KC ♥
50 komentarzy następny rozdział :D
Jeśli przeczytałaś/eś zostaw komentarz :)







sobota, 4 stycznia 2014

Nominacje Liebster Award

Nominowane blogi:
1.http://zayn-malik-dark.blogspot.com/
2.http://move-harry-styles.blogspot.com/
3.http://midnight-memories-hs-165998.blogspot.com/
4.http://stay-fanfiction.blogspot.com/
5.http://its-just-a-scar.blogspot.com/
6.http://timeofdying-fanfiction.blogspot.com/
7.http://i-shouldnt-meet-him.blogspot.com/
8.http://big-love-one-direction-kolcia.blogspot.com/
9.http://imagine-about-one-direction-1d.blogspot.com/
10.http://andnoonesgonnawakemeup.blogspot.com/
11.http://in-the-ennd.blogspot.com/

Pytania:
1.Jeśli jesteś directioner, to jak ją zostałaś i od kiedy?
2.Dlaczego zaczęłaś pisać?
3.Który z chłopców z 1D jest twoim ulubieńcem i dlaczego?
4.Co robisz zazwyczaj w wolnym czasie?
5.Jesteś Elelounor czy Larry shipper?
6.Jakie jest twoje największe marzenie?
7.Opisz siebie :)
8.Jaki według ciebie byłby związek idealny?
9.Twój ulubiony cytat
10.Co sądzisz o hejterach?
11.Co byś zrobiła, gdyby za chwilę miał nastąpić koniec świata?

Wszystkim nominowanym gratuluję, brałam pod uwagę blogi które mi wysyłacie tych osób, które wiem, że też czytają mojego bloga :))

Obserwatorzy