Skrzypienie starek podłogi ułożonej z ciemnych paneli nie ułatwiało mi cichego wyjścia z pokoju. Na dodatek mój chwiejny chód spowodował że potykałam się o wszystko, prawie upadając przy wszystkich meblach. Wzięłam swoje rzeczy omijając porozrzucane ubrania Lu, która nie umiała utrzymać porządku. Jej mama zawsze krzyczała na nią, że przyjmuje mnie do swojego pokoju gdzie jest okropny syf. Wtedy mi to nie przeszkadzało, bo nie był to mój pokój, ale teraz z pewnością to ja będę ganiała ją do sprzątania. Nie mam zamiaru sprzątać jej łachów za nią tak jak to miałam w zwyczaju robić w jej domu.
-Umm, cześć- powiedziałam do niezbyt wysokiego bruneta, który walczył z nałożeniem granatowej koszulki. Miał rozczochrane i mokre włosy co oznaczało, że już skorzystał z prysznica.
-Cześć, widzę, że ty też nie możesz spać- zachichotał wkładając ręce do rękawów.
-Taa, boli mnie głowa- odpowiedziałam zbyt zachrypłym głosem.
-Jestem Adam
-Zoe- uścisnęłam dłoń, którą mi podał.
Chłopak dotrzymywał mi towarzystwa przez cały czas mojego pobytu w łazience. Jest bardzo towarzyski i zabawny dlatego cieszę się, że jest ze mną w segmencie.
-Do zobaczenia- pomachał mi na pożegnanie kiedy wyszliśmy z łazienki i udał się do swojego pokoju.
***
Korytarz jak zwykle o tej porze był zatłoczony. Milion studentów, którzy idą do swoich sal jedząc w pośpiechu śniadanie, tak właśnie wygląda życie studenta.
Skądś znam te wystające loki.. przeklnęłam w duchu połykając narastającą gulę w moim gardle. Rzuciłam się pędem aby tylko zdążyć go złapać, przypominając sobie co miałam powiedzieć. Nic z tego.
-Czekaj!- krzyknęłam, będąc już tylko parę metrów za nim.
-Jakiś problem mała?- puścił do mnie oczko odwracając się na pięcie. Powodował że cała sztywniałam onieśmielona jego wyglądem, ale nadal był dupkiem, który umie tylko wykorzystywać laski. Może nie byłam tego świadkiem, ale zdążyłam się nasłuchać na jego temat. Wszyscy w szkole gadają o nim i o jego kumplach. Zaliczyli najwięcej dziewczyn.
-S.. słuchaj, t.. to co się wczoraj stało...byłam pijana...- zająknęłam się, nie będąc w stanie ułożyć racjonalnego zdania. On tylko wybuchnął śmiechem patrząc się na mnie jak na idiotkę. Co do licha.
-Po chuj mi się tłumaczysz. Wiadome jest, że żadna nie może się powstrzymać, wiem że ci się podobam kochanie- puścił oczko ponownie.
-Nie prawda! Byłam tylko pija..
-Jesteś dziewicą?- zapytał nagle, nie dając mi dokończyć.
Co do chuja? Myślę, że dobrze wiedział, że nią jestem i zrobił to specjalnie żeby mnie zarumienić, wiem to. Głupi kutas. Co go obchodzi to co robię, a zwłaszcza tak intymna sprawa?
-Um.. ja..- czułam jak moje policzki palą a język się plączę.
Pochylił się nade mną szepcząc:
-Czy ktoś Cię kiedyś dotykał Zoe?- czułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Nigdy nikt nie dotykał mnie w TAKI sposób, ale wiele razy prawie do tego doszło. To musi być ktoś odpowiedni i ktoś komu ufam. Chyba nie wyglądam na dziwkę prawda?
-Mogę sprawić, że będzie Ci cholernie dobrze kochanie- mówił cały czas przy moim uchu. Jego głos był jedwabisty i gładki. Jego śmiałość mnie zadziwiała. Mówił to, tak jakby to była normalna rozmowa.
-Dlaczego uderzyłeś Nialla? I dlaczego mnie uratowałeś?- wyszeptałam gdy zobaczyłam blondyna na końcu korytarza z zabandażowanym nosem. Boże. Odsunęłam się od niego, aby być naprzeciwko i nie widzieć obrazu posiniaczonego Nialla.
-Bo sobie zasłużył. Nikt nie może Cię dotykać Zoe. Nikt- powtórzył to z takim spokojem patrząc mi w oczy. Ten piękny szmaragd nie mógł należeć do kogoś tak okrutnego. Miał anielski wygląd, ale tak naprawdę był chodzącym diabłem. Nie widziałam nikogo kto miałby tak onieśmielający wygląd. A jego sylwetka była idealnie zbudowana. Nawet jego tatuaże wyglądały na nim idealnie.
-Ja.. nie wiem jak mam Ci podziękować za to co dla mnie zrobiłeś, ale nic od Ciebie nie chce Harry. Nie chce, aby ktokolwiek złamał mi serce- powiedziałam i odeszłam nie dając mu nic powiedzieć.
***
-Marcel!- krzyknęłam widząc go na parkingu. Nie odzywał się do mnie przez cały dzień, dlatego postanowiłam, że ja to zrobię.
-Marcel, poczekaj- krzyknęłam ponownie, widząc jak przyśpieszył kroku. Dogoniłam go łapiąc go lekko za ramie. Obrócił się twarzą do mnie. Boże on ma w oczach łzy.
-Wszystko w porządku?- zapytałam z lekkim niepokojem -Czy ktoś Ci coś zrobił?- dodałam? Oh Boże oczywiście, że nikt mu nic nie mógł zrobić. Jak ja żałośnie brzmię.
-Nie- wydusił lekko trzęsącym się głosem.
-Słuchaj, chcę Ci pomóc. Powiesz mi co się stało? Ktoś Cię uderzył? Obraził? Masz problemy w rodzinie?- rzuciłam wszystko na jednym tchu.
-Tak, problem z bratem!- prawie krzyczał -Dobrze wie, że mi na tobie zależy a i tak chce mi Cię zabrać!- już teraz nie powstrzymywał płaczu. Jego policzki były całe czerwone i wiem, że to wyznanie musiało go wiele kosztować.
Zależy mu na mnie? Ale w jaki sposób? Kocha mnie, czy chce abyśmy byli przyjaciółmi? Tyle pytań kłębiło się w mojej głowie. Bez namysłu przytuliłam go gładząc po głowie. Szlochał w moje ramię w końcu mówiąc:
-Nie chce, aby to co powiedziałem zniszczyło naszą przyjaźń. J.. ja.. nie wiem. Nie znamy się długo, ale chyba zaczynam coś do Ciebie czuć. Zrozumiem jeśli mnie odrzucisz, po prostu nie mogę już tego nosić dłużej w sobie- mówił pociągając nosem.
-Oh Marcel... nie wiem. Wolałabym, żebyśmy na razie zostali przyjaciółmi dobrze?- wiem, że świadomość tego, że jednak coś do mnie czuje zmieni wiele. Nie będę umiała rozmawiać z nim, tak jak kiedyś, ale mam szczerą nadzieję, że nie będzie czuł się przeze mnie odtrącony. Był równie onieśmielający, co Harry, ale niegrzeczność i śmiałość Harrego przyciągały mnie do niego jak lep na muchę. Był taki seksowny z jego poburzonymi lokami i ze swoją sylwetką pokrytą tatuażami. Wiedziałam jednak to, że Harry by mnie tylko wykorzystał, a Marcel kochał i ze mną był. Co się ze mną dzieję, że nie mogę przestać myśleć o obojgu z nich?
Nasz uścisk jednak nie trwał długo bo usłyszałam zduszone krzyki gdzieś między zaparkowanymi samochodami. Podeszłam bliżej, aby zorientować się co się dzieje i zauważyłam Harrego przyciskającego jakiegoś chłopaka do maski samochodu. Schyliłam się przy pobliskim aucie, aby mieć ogląd na sytuacje.Co on mu robił?
-Jeszcze jeden taki wybryk a skończysz w ziemi czaisz!? Masz przynieść hajs na jutro, inaczej poznasz mojego ostrego kumpla- zagroził coraz mocniej przyciskając go do auta.
To nie wróżyło nic dobrego. Oj nie.
________________________________________
Witajcie po małej przerwie "na testy" (notka po spodem) :)
Dodałam nowy gadżet po prawej stronie i mam nadzieję że będziecie dzielić się swoimi wrażeniami o blogu na tt :) Przepraszam, że taki krótki obiecuje, że następny będzie dłuższy.
Tak więc do następnego!♥
50 KOMENTARZY NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)Mary x.
***
Korytarz jak zwykle o tej porze był zatłoczony. Milion studentów, którzy idą do swoich sal jedząc w pośpiechu śniadanie, tak właśnie wygląda życie studenta.
Skądś znam te wystające loki.. przeklnęłam w duchu połykając narastającą gulę w moim gardle. Rzuciłam się pędem aby tylko zdążyć go złapać, przypominając sobie co miałam powiedzieć. Nic z tego.
-Czekaj!- krzyknęłam, będąc już tylko parę metrów za nim.
-Jakiś problem mała?- puścił do mnie oczko odwracając się na pięcie. Powodował że cała sztywniałam onieśmielona jego wyglądem, ale nadal był dupkiem, który umie tylko wykorzystywać laski. Może nie byłam tego świadkiem, ale zdążyłam się nasłuchać na jego temat. Wszyscy w szkole gadają o nim i o jego kumplach. Zaliczyli najwięcej dziewczyn.
-S.. słuchaj, t.. to co się wczoraj stało...byłam pijana...- zająknęłam się, nie będąc w stanie ułożyć racjonalnego zdania. On tylko wybuchnął śmiechem patrząc się na mnie jak na idiotkę. Co do licha.
-Po chuj mi się tłumaczysz. Wiadome jest, że żadna nie może się powstrzymać, wiem że ci się podobam kochanie- puścił oczko ponownie.
-Nie prawda! Byłam tylko pija..
-Jesteś dziewicą?- zapytał nagle, nie dając mi dokończyć.
Co do chuja? Myślę, że dobrze wiedział, że nią jestem i zrobił to specjalnie żeby mnie zarumienić, wiem to. Głupi kutas. Co go obchodzi to co robię, a zwłaszcza tak intymna sprawa?
-Um.. ja..- czułam jak moje policzki palą a język się plączę.
Pochylił się nade mną szepcząc:
-Czy ktoś Cię kiedyś dotykał Zoe?- czułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Nigdy nikt nie dotykał mnie w TAKI sposób, ale wiele razy prawie do tego doszło. To musi być ktoś odpowiedni i ktoś komu ufam. Chyba nie wyglądam na dziwkę prawda?
-Mogę sprawić, że będzie Ci cholernie dobrze kochanie- mówił cały czas przy moim uchu. Jego głos był jedwabisty i gładki. Jego śmiałość mnie zadziwiała. Mówił to, tak jakby to była normalna rozmowa.
-Dlaczego uderzyłeś Nialla? I dlaczego mnie uratowałeś?- wyszeptałam gdy zobaczyłam blondyna na końcu korytarza z zabandażowanym nosem. Boże. Odsunęłam się od niego, aby być naprzeciwko i nie widzieć obrazu posiniaczonego Nialla.
-Bo sobie zasłużył. Nikt nie może Cię dotykać Zoe. Nikt- powtórzył to z takim spokojem patrząc mi w oczy. Ten piękny szmaragd nie mógł należeć do kogoś tak okrutnego. Miał anielski wygląd, ale tak naprawdę był chodzącym diabłem. Nie widziałam nikogo kto miałby tak onieśmielający wygląd. A jego sylwetka była idealnie zbudowana. Nawet jego tatuaże wyglądały na nim idealnie.
-Ja.. nie wiem jak mam Ci podziękować za to co dla mnie zrobiłeś, ale nic od Ciebie nie chce Harry. Nie chce, aby ktokolwiek złamał mi serce- powiedziałam i odeszłam nie dając mu nic powiedzieć.
***
-Marcel!- krzyknęłam widząc go na parkingu. Nie odzywał się do mnie przez cały dzień, dlatego postanowiłam, że ja to zrobię.
-Marcel, poczekaj- krzyknęłam ponownie, widząc jak przyśpieszył kroku. Dogoniłam go łapiąc go lekko za ramie. Obrócił się twarzą do mnie. Boże on ma w oczach łzy.
-Wszystko w porządku?- zapytałam z lekkim niepokojem -Czy ktoś Ci coś zrobił?- dodałam? Oh Boże oczywiście, że nikt mu nic nie mógł zrobić. Jak ja żałośnie brzmię.
-Nie- wydusił lekko trzęsącym się głosem.
-Słuchaj, chcę Ci pomóc. Powiesz mi co się stało? Ktoś Cię uderzył? Obraził? Masz problemy w rodzinie?- rzuciłam wszystko na jednym tchu.
-Tak, problem z bratem!- prawie krzyczał -Dobrze wie, że mi na tobie zależy a i tak chce mi Cię zabrać!- już teraz nie powstrzymywał płaczu. Jego policzki były całe czerwone i wiem, że to wyznanie musiało go wiele kosztować.
Zależy mu na mnie? Ale w jaki sposób? Kocha mnie, czy chce abyśmy byli przyjaciółmi? Tyle pytań kłębiło się w mojej głowie. Bez namysłu przytuliłam go gładząc po głowie. Szlochał w moje ramię w końcu mówiąc:
-Nie chce, aby to co powiedziałem zniszczyło naszą przyjaźń. J.. ja.. nie wiem. Nie znamy się długo, ale chyba zaczynam coś do Ciebie czuć. Zrozumiem jeśli mnie odrzucisz, po prostu nie mogę już tego nosić dłużej w sobie- mówił pociągając nosem.
-Oh Marcel... nie wiem. Wolałabym, żebyśmy na razie zostali przyjaciółmi dobrze?- wiem, że świadomość tego, że jednak coś do mnie czuje zmieni wiele. Nie będę umiała rozmawiać z nim, tak jak kiedyś, ale mam szczerą nadzieję, że nie będzie czuł się przeze mnie odtrącony. Był równie onieśmielający, co Harry, ale niegrzeczność i śmiałość Harrego przyciągały mnie do niego jak lep na muchę. Był taki seksowny z jego poburzonymi lokami i ze swoją sylwetką pokrytą tatuażami. Wiedziałam jednak to, że Harry by mnie tylko wykorzystał, a Marcel kochał i ze mną był. Co się ze mną dzieję, że nie mogę przestać myśleć o obojgu z nich?
Nasz uścisk jednak nie trwał długo bo usłyszałam zduszone krzyki gdzieś między zaparkowanymi samochodami. Podeszłam bliżej, aby zorientować się co się dzieje i zauważyłam Harrego przyciskającego jakiegoś chłopaka do maski samochodu. Schyliłam się przy pobliskim aucie, aby mieć ogląd na sytuacje.Co on mu robił?
-Jeszcze jeden taki wybryk a skończysz w ziemi czaisz!? Masz przynieść hajs na jutro, inaczej poznasz mojego ostrego kumpla- zagroził coraz mocniej przyciskając go do auta.
To nie wróżyło nic dobrego. Oj nie.
________________________________________
Witajcie po małej przerwie "na testy" (notka po spodem) :)
Dodałam nowy gadżet po prawej stronie i mam nadzieję że będziecie dzielić się swoimi wrażeniami o blogu na tt :) Przepraszam, że taki krótki obiecuje, że następny będzie dłuższy.
Tak więc do następnego!♥
50 KOMENTARZY NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)Mary x.